Po burzliwym nocnym posiedzeniu polskiego sejmu, przyjęto pakiet ustaw tarczy antykryzysowej, pomimo permanentnej obstrukcji ugrupowań opozycyjnych. Opozycja zgłosiła do projektu ponad 260 poprawek co spowodowało, iż pakiet został uchwalony dopiero w godzinach porannych. Całą noc trwała ciężka walka rządu z totalną opozycją w polskim sejmie aż do uchwalenia ustaw. Niestety nie oznacza to końca batalii o przyjęcie przez polski parlament pakietu niezbędnych ustaw do ratowania gospodarki.
Marszałek Grodzki z Platformy już dziś zapowiedział, że opozycja zamierza zmienić treść uchwalanego przez sejm prawa. Co to oznacza dla gospodarki i oczekujących na realne efekty setek przedsiębiorstw, nie trzeba tłumaczyć. Grodzki zapowiada, że podejmie pracę w senacie dopiero w poniedziałek i to być może w godzinach wieczornych. Realnie taka zwłoka oznacza, iż pakiet trafi z powrotem do sejmu, gdzie będzie trzeba znów przeprowadzać proces głosowania nad tym, co zamierza zrobić totalna opozycja. Metoda ciągłego sypania piasku w tryby przez polityków opozycji, stała się normą w polskim parlamencie. Opozycja zdając sobie sprawę ze zbliżającej się kolejnej klęski wyborczej, stara się za wszelką cenę nawet kosztem zdrowia i życia polskich obywateli, doprowadzić do jak największego chaosu i destrukcji w państwie.
Jeśli popatrzymy na statystki zakażeń w krajach sąsiednich, a także w całej Europie i na świecie, to liczby nowych zakażonych oraz ofiar śmiertelnych nie napawają optymizmem. Pandemia nie wyhamowuje. W wielu państwach sytuacja wręcz ulega stałemu pogorszeniu z godziny na godzinę. Rosną statystyki, rośnie liczba zgonów. Unia Europejska jak do tej pory nie podjęła żadnych realnych działań. Cały ciężar walki z epidemią prowadzą samodzielnie poszczególne państwa narodowe. Polsce udało się dzięki drastycznym działaniom podjętym przez rząd znacząco spowolnić rozwój epidemii.
Nie oznacza to jednak, że licznik nowych zakażonych się zatrzymał. Jest wręcz przeciwnie, dobowo przybywa nam kilkadziesiąt nowych zakażeń. Na całe szczęście liczba zmarłych nie jest jeszcze zbyt duża w Polsce w porównaniu do innych krajów Europy i świata. Powoli zaczynamy się nieuchronnie zbliżać do cienkiej granicy, gdzie obostrzenia i kwarantanna przynoszą pożądane skutki. Zbyt długi okres zamrożenia gospodarczego, wstrzymanie działalności przedsiębiorstw, handlu, czy też usług może się okazać o wiele cięższym problemem do udźwignięcia niż sama pandemia i jej skutki pod względem medycznym i epidemiologicznym. Codziennie polska gospodarka traci miliardy złotych. To jest nie tylko problem polskiej gospodarki, taka a nawet o wiele gorsza sytuacja ma miejsce na całym świecie. Co musi oznaczać globalną zmianę strategii walki z convid-19.
Wydaje się więc koniecznością połączenia dwóch przeciwstawnych metod w walce z epidemią. Na całe szczęście większość zakażonych przechodzi chorobę w sposób dość łagodny. Stosunkowo niewielka ilość pacjentów wymaga intensywnej terapii. Polska służba zdrowia będzie zmuszona do większego niż to ma miejsce w chwili obecnej zwracania uwagi na stan zdrowia pacjenta pod kątem prognozy przechodzenia procesu choroby.
Dziś mamy taką oto sytuację, że w szpitalach mamy obok siebie zarówno osoby wymagające natychmiastowej opieki z uwagi na zagrożenie życia i ciężki stan zdrowia. W tych samych placówkach znajdują się również pacjenci, którzy są zakażeni, ale ich proces choroby charakter łagodny.
Na dzień dzisiejszy nie ma opracowań, jaka cześć pacjentów mogłaby przechodzić proces choroby w kwarantannie domowe,j czy też w przystosowanym do tego celu ośrodku. Taka ocena jest konieczna. Umożliwiłoby to znaczne zwolnienie możliwości leczenia nowych cięższych przypadków.
Taka wstępna ocena umożliwiłaby częściowo udrożnienie Polskich szpitali.
Moim zdaniem wdrożenie II etapu walki z epidemią jest nieuniknioną konsekwencją. Jeśli nie spada liczba zakażonych, a cała gospodarka jest w stanie permanentnego zamrożenia może to spowodować zapaść gospodarczą o nieodwracalnych skutkach dla państwa. Gdy zabraknie środków na przeciążaną do maksimum służbę zdrowia, wówczas żadne pakiety osłonowe nie będą w stanie pomóc i zadziałać. Istnieje więc konieczność szybkiego odblokowywania zamrożonej gospodarki i powrót do pracy, przy jednoczesnym zachowaniu zasad kwarantanny w możliwym do realizacji zakresie.
Gospodarka musi działać, aby państwo miało środki do walki z pandemią.
Nie możemy dopuścić do sytuacji, gdzie lekarstwo na powstrzymanie epidemii przynosić będzie większe szkody niż sama epidemia.
Działania muszą iść w kierunku połączenia możliwości ograniczania rozwoju epidemii, ale przy jednoczesnym umożliwieniu działania systemu państwa.
Gospodarka musi działać, aby państwo było w stanie świadczyć pomoc najbardziej potrzebującym. Zwiększanie deficytu budżetowego państwa do nieskończoności, do czego dąży opozycja, skończyłoby się dla Polski katastrofą o niewyobrażalnych do oceny skutkach społecznych. Bankructwo państwa oznaczałoby, że obywatele byliby pozostawieni samym sobie na pastwę losu.
Kryzys uwidocznił również fakt, iż w wielu z polskich przedsiębiorstw brak jest niezbędnego wystarczającego kapitału do realnego planowania oraz działania w warunkach gorszej koniunktury na rynku, czy też kryzysu.
Dla wielu polskich firm kilkutygodniowy postój oznacza od razu korkociąg potężnych problemów finansowych. Prowadzona polityka przez neoliberałów i postkomunistów doprowadziła do stanu, że polscy przedsiębiorcy byli zmuszeni działać jedynie w perspektywie krótkoterminowej.
Drenaż i niekontrolowany wypływ pieniędzy polski w latach 2007-2015, a także niepewność finansów publicznych spowodowały zapaść w inwestycjach. Ogromny negatywny wpływ na destrukcję środków publicznych miały przestępcze procesy wyłudzeń pieniędzy z podatku VAT tolerowane przez rząd PO i PSL. Uczciwi przedsiębiorcy byli okradani przez nieuczciwe państwo, korupcję, brak jasnych rzetelnych przepisów oraz konkurencję mafijną która dokonywała rabunku polskiej gospodarki na skale niewyobrażalną. Przypomnijmy sobie co stało się z dziesiątkami polskich firm przy budowie autostrad.
Spadło wówczas zaufanie przedsiębiorców do państwa.
Firmy realizowały bieżące kontrakty oraz zamówienia. Polskie firmy nie posiadają odłożonego kapitału, czy też środków które mogłyby stanowić rezerwę w razie tak głębokiego światowego kryzysu. Premier Mateusz Morawiecki doskonale to rozumie. Polska gospodarka i przedsiębiorcy będą musieli otrzymać potężny zastrzyk kapitału, a to się może dokonywać jedynie przy działającej mimo kryzysu gospodarce.