Jaką mam ocenę medialnej sytuacji, nasi czytelnicy wiedzą. Uważam, że silna telewizja publiczna, stojąca po stronie polskiej racji stanu, odważnie reagująca na nagonki medialnego systemu III RP, była jednym z ważniejszych elementów wzmacniania polskiej wolności i mocy. Odwoływany właśnie prezes TVP osiągnął więcej, niż ktokolwiek mu przepowiadał.
Zastał telewizję analogową, zapuszczoną, skandalicznie zaniedbaną w wielu obszarach – zostawił nowoczesną, cyfrową, konkurencyjną.
Przychodził, gdy w zasięgach i sile wpływu triumfowały stacje komercyjne. Ale ich samozadowolenie z czasem przeszło we złość, bo to TVP zaczęła w wielu obszarach wygrywać. Dlatego dziś się cieszą, że odchodzi taki konkurent. To nie było oczywiste. Jak to mogło się potoczyć, widać na przykładach porównawczych.
W najtrudniejszych momentach, jak próba puczu w grudniu 2016 roku, dzięki jego opanowaniu nie udały się próby przemocowej zmiany wyniku wyborów, wywołania paniki.
Jak obiecywał: nie było miękkiej gry w walce o wolność słowa. Każdy, kto pamięta okresy prawicowej smuty, kto widzi wokół tylu ludzi podlizujących się mediom III RP, łaszących się do nich, umiał to docenić.
Wymagał od pracowników dużo i mocno trzymał ster.
Dużo, więcej niż kiedykolwiek wcześniej, zrobiono w tym czasie dla narodowej kultury i historii. Ten dorobek zostanie.
Jak każdy, kto cokolwiek robi, popełniał też błędy. Ale uważam je za nieistotne dla oceny całości.
Uważam, że konsekwencje zmiany mogą być niedobre, tak dla TVP jak i polskiej wolności. Dzieje się to w momencie, gdy TVN i inne medialne potęgi zaczęły odczuwać skutki sukcesów TVP. W chwili, gdy prezydent Andrzej Duda wygrywa we wszystkich sondażach z wszystkimi kontrkandydatami także w II turze, co ma związek z TVP o tyle ważny, że to kluczowy ośrodek przeciwdziałania agresywnej propagandzie obozu III RP. Na drugiej szali są chyba rachuby, że zmiana przyniesie prezydentowi jakieś punkty, że zmniejszy mobilizację strony przeciwnej.
To już historia. Stało się – prezes Jacek Kurski traci stanowisko. To moment w którym kolejny element z tego, co było w 2015 roku definiujące dla obozu zmiany, obozu propolskiego, został uznany za konieczny do zmiany. Trzeba to widzieć w szerszej całości. Przechodzi ten obóz bardzo głęboką i bardzo poważną, ale też świadomie prowadzoną przez osoby decydujące, transformację, przemianę. Wykuwa się coś innego. Lepszego? Gorszego? Innego.
Dziś pozostaje powiedzieć tylko jedno: z punktu widzenia ludzi przejętych Polską, mimo kilku słabości, nie zawsze zresztą zawinionych, TVP była w ostatnich pięciu latach ważnym punktem odniesienia. Prezes Jacek Kurski w mojej ocenie zdał ten trudny egzamin. A co dalej? Na pewno okres pewnego przejściowego chaosu, na pewno osłabienie poczucia spójności i głównie znaki zapytania. Bo – powtarzam – tę zmianę trzeba widzieć w szerszej perspektywie.
Źródło wPolityce.pl
autor: Michał Karnowski