Zadajmy sobie pytanie w co gra wicepremier Gowin?
Co spowodowało, iż akurat teraz Gowin postanowił postawić wszystko na ostrzu noża. Moim zdaniem Gowin ma nowy, jeszcze nieznany opinii publicznej cel polityczny.
Gowinowi rzekomo nie spodobał się pomysł głosowania korespondencyjnego. Głosowanie korespondencyjne w dobie zagrożenia epidemiologicznego jest jedną z najbardziej bezpiecznych metod w warunkach zagrożenia. Nie ma absolutnie żadnej gwarancji, że za rok sytuacja będzie inna. Nie można określić, kiedy epidemia wygaśnie. Konstytucja określa jasno zasady kadencyjności wybranych władz. Tylko w Rosji Putin może sobie wyzerowywać ilość własnych kadencji, czy też długość ich trwania podczas gdy sprawuje on sam władzę. Pan Gowin jednak obstaje przy swoim!
W zamian za to pan wicepremier proponuje zmianę konstytucji tak, aby przedłużyć kadencje prezydencką do okresu 7 lat. Miałoby to nastąpić podczas trwania kadencji obecnego prezydenta. Oczywiście według Pana Gowina miałoby to jednocześnie pozbawić obecnego prezydenta Andrzeja Dudę możliwości ubiegania się o reelekcje. Takie rozwiązanie jest nie tylko niezgodne z obecną konstytucją, ale niesie ze sobą ogromne zagrożenie dla stabilności państwa Polskiego. Wyobraźmy sobie teoretycznie wybór Kidawy Błońskiej na prezydenta, bądź też Donalda Tuska, którzy to politycy dokonywaliby permanentnej destrukcji państwa. Wyobraźmy sobie prezydenta, który przez okres 7 lat torpeduje działania rządu!
Wówczas wybory parlamentarne raz na 4 lata tracą rację bytu i stały by się fikcją polityczną! Takie rozwiązanie wprowadziłoby nie tylko zjawisko stałej wojny politycznej, ale żaden wybrany w demokratycznych wyborach rząd nie mógłby rządzić w sposób stabilny i przewidywalny, a także wdrażać niezbędnych reform państwa wobec ciągłej obstrukcji i weta wybranego na siedmioletnią kadencję prezydenta.
Wyobraźcie sobie na miejscu obecnego prezydenta pana Komorowskiego. Jaki jest więc cel Gowina?
Osobiście uważam, że Pan Gowin dokonał zupełnie innej kalkulacji, w sposób kontrolowany dla własnej korzyści politycznej usiłuje świadomie doprowadzić do upadku obecnej koalicji. Gowin u schyłku rządów PO zrobił dokładnie ten sam manewr w stosunku do ludzi, z którymi przecież przez lata współpracował.
Nie ma absolutnie żadnej gwarancji, że za kilka miesięcy bądź też nawet rok czy dwa lata zjawisko epidemii o skali globalnej osłabnie lub będzie całkowicie wyeliminowane. Wszystko wskazuje bardziej na scenariusz, gdzie będziemy musieli się zmagać jeszcze bardzo długi czas z samą epidemią, jak również jej globalnymi, ekonomicznymi i politycznymi skutkami.
Sprawa wiec jest dla mnie jasna! Gowin uznał, że jego polityczny interes skończył się w koalicji z Prawem i Sprawiedliwością a także z Solidarną Polską.
Wiadomo przecież, że nie można wydłużyć kadencji prezydenta nie łamiąc zasad konstytucyjności. Nawet gdyby Gowin zgromadził większość, która by poparła zmianę ustawy zasadniczej to byłoby to złamaniem wszelkich zasad demokratycznego państwa prawa, gdzie dokonuje się regulacji długości kadencji prezydenta podczas jej trwania.
Nie przypuszczam, aby pan Gowin był aż takim politycznym analfabetą, aby nie zdawać sobie sprawy z podstawowych faktów.
Celem Gowina jest rozerwanie obecnego układu, takie jest moje zdanie.
Być może czekają nas przedterminowe wybory parlamentarne lub okres permanentnej wojny politycznej o władzę w Polsce. Być może premier Gowin uznał w swej kalkulacji, iż opłaca mu się przystąpienie do obozu zjednoczonej opozycji totalnej czterech ugrupowań: PO, PSL, Lewicy i Konfederacji. Jeśli nawet zażegnany zostanie konflikt, nikt już nie będzie miał do pana Gowina zaufania to pewne.