Mocny wywiad Łukasza Szumowskiego: Albo ograniczamy aktywność w kraju albo czeka nas dziesiątki tysięcy chorych

Łukasz Szumowski udzielił wywiadu dla “Rzeczpospolitej”, gdzie skupiał się na tematyce związanej z pandemią koronawirusa oraz reakcją i dalszymi działaniami polskich władz. Jak sam przyznał wybór jest dość oczywisty: “Albo zamykamy państwo i ograniczamy w nim aktywność społeczną do minimum albo czekają nas dziesiątki tysięcy chorych”.

Już na samym wstępie minister zdrowia przyznał, że liczba zachorowań w ciągu najbliższych dni może wzrosnąć nawet do ok. 1 – 1,5 tysiąca zakażeń. Liczy jednak na to, iż za kilka tygodni odniosą skutek działania prewencyjne rządu mające na celu zamknięcie szkół, galerii handlowych, stadionów, kin czy teatrów, dzięki czemu licznik osób chorych wyhamuje. Przyznał też, iż polski rząd tym samym zawczasu reaguje na dynamicznie rozwijającą się sytuację, próbując uniknąć scenariusza, jaki rozgrywa się we Włoszech.

Polityk uznał również, że kwarantanna póki co się sprawdza. Przede wszystkim wypełnia swoje główne zadanie mające na celu powstrzymanie się rozprzestrzeniania się COVID-19. Wskazał również, iż należy szczególnie otoczyć opieką osoby starsze, chorych onkologicznie i z upośledzoną odpornością, gdyż to właśnie oni są najbardziej narażeni na negatywne oddziaływania koronawirusa. Przyznał także, iż jest pod wrażeniem zdyscyplinowania społecznego Polaków, gdzie na ponad 13 tysięcy osób poddanych kwarantannie, tylko kilkanaście ludzi złamało zakaz opuszczania lokalu.

Szumowski zdaje sobie sprawę, że zamknięcie szkół czy galerii handlowych to spory problem dla wielu Polaków. Szczególnie finansowy. Nie ukrywa również, iż cała sytuacja odbije się znacząco na gospodarce.

-Ale mamy wybór – swoiste zamknięcie państwa i ograniczenie aktywności społecznej do minimum albo dziesiątki i setki tysięcy chorych, a do tego setki zmarłych. Nie chcę, by jak we Włoszech lekarze musieli wybierać, kogo podłączyć pod respirator. – powiedział szef resortu zdrowia.

Obecna sytuacja jest jednak na tyle dynamiczna, że nie można na razie odpowiedzieć na pytanie “ile jeszcze potrwa kwarantanna”. Sprawy nie ułatwia fakt, że koronawirus jest zupełnie nową i nieznaną do tej pory lekarzom i naukowcom chorobą. Stwierdził również, iż COVID-19 znacząco się różni od grypy, do której często jest przyrównywany – m.in. jest bardziej zakaźny, a także powoduje groźniejsze dla zdrowia i życia dolegliwości.

Minister zdementował też informacje o złym przygotowaniu placówek zakaźnych (również tych przekształconych) do epidemii. Główne skargi są kierowane pod adresem kombinezonów ochronnych.

-Przecież do niedawna na oddziałach zakaźnych, gdzie leżą ciężko chorzy, lekarze chodzili w fartuchu, chociaż są tam pacjenci z WZW C, z WZW B, grypą. W kombinezonie najczęściej wchodzi się do pacjenta, który jest wysoce zakaźny. – wskazywał Szumowski przypominając, że tylko w tym tygodniu każdy szpital zakaźny otrzymał po tysiąc sztuk masek i kombinezonów.

Polityk liczy także, że personel medyczny będzie z rozwagą podchodził do dostarczonego sprzętu. Przyznaje, iż wspomniane kombinezony nie należą do najwygodniejszych, jednak nierozważne zdejmowanie ich po kilku godzinach pracy stanowi spore ryzyko zakażenia wśród pozostałych lekarzy, gdyż do tej czynności wymagane są minimum dwie dodatkowe osoby. ” Najlepiej go włożyć i zmieniać tylko rękawiczki do każdego pacjenta. Jak słyszę, że któraś izba przyjęć zużywa 100 kombinezonów na dobę, to mi włos na głowie staje. Konsultant krajowy ds. chorób zakaźnych prof. Andrzej Horban mówi, że na jednego pacjenta z Covid-19 powinniśmy dziennie zużyć pięć do dziesięciu kombinezonów” – informuje minister.

Źródło: RzeczpospolitaAutor: JD
Podziel się komentarzem

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.