Wielu z nas patrzy z narastającym niepokojem na otaczającą nas rzeczywistość.
Czytamy wiadomości, oglądamy telewizję spędzając czas w naszych domach na ogólnoświatowej kwarantannie spowodowanej pandemią koronawirusa. Niepokój społeczeństwa narasta wraz z rosnącą liczbą nowych zakażeń w Polsce ale i na całym świecie. Polska, dzięki wczesnym działaniom podjętym przez rząd zjednoczonej prawicy została uchroniona przed natychmiastową wielotysięczną liczbą zachorowań i potencjalnych setek zgonów.
Taka sytuacja doprowadziłaby do całkowitej zapaści służby zdrowia, z niemożliwością udzielenia pomocy nawet w nagłych i zagrażających życiu przypadkach. Taki rozwój pandemii obserwujemy teraz w wielu krajach zachodniej Europy, ale również w Stanach Zjednoczonych. Kraje, które późno zdecydowały się na wprowadzenie drastycznych, drakońskich środków, płacą teraz wysoką cenę za nonszalancję własnych rządów i polityków. W całej Europie z powodu pandemii zmarło już o wiele więcej ludzi niż w Chinach, gdzie wirus zaczął się rozprzestrzeniać. Pamiętamy wszyscy drwiące uśmiechy neoliberalnych i lewicowych oligarchów Europy, którzy bagatelizowali i wyśmiewali na konferencjach prasowych zagrożenie płynące z powodu epidemii. Uspokajano społeczeństwa dezinformując je, że Covid-19 to taka grypo-podobna niegroźna pandemia, sezonowy problem, który mija z początkiem wiosennych cieplejszych dni.
Jak wygląda zarządzanie sytuacją kryzysową, unia europejska pokazała przy okazji kryzysu imigracyjnego.
Do Europy wciąż docierają tysiące uchodźców i nielegalnych imigrantów. Na granicach południowych Europy ludzie są świadkami iście dantejskich scen i wydarzeń. Unia nic nie robi aby zwiększyć bezpieczeństwo własnych obywateli poszczególnych państw.
Popatrzmy na to co się dzieje na granicy Europy z Turcją. Popatrzmy na liczbę przestępstw, bezrobocie i nędzę jaką zafundowali Europie kanclerz Merkel i prezydent Francji.
Co się stało wszyscy widzimy. Trzeba również jasno powiedzieć, że Unia Europejska nie jest żadnym gwarantem polskiego narodowego bezpieczeństwa. Stan realnego zagrożenia doskonale pokazał, że wszystkie te pięknie brzmiące zapowiedzi unijnych politycznych elit są nic nie warte. To państwa narodowe zapewniają bezpieczeństwo swoim obywatelom, a nie super-neoliberalne i lewackie państwo które budowano zamiast unii w ostatnich latach. Dzisiejsza Unia Europejska nie ma nic wspólnego ze wspólnotą gospodarczą, jaką zakładali jej twórcy. W dobie tak głębokiego kryzysu, który już został wywołany epidemią Unia Europejska zaproponowała państwom członkowskim wykorzystanie części środków z poprzedniej unijnej perspektywy budżetowej. Środki te zostały przyznane Polsce kilka lat temu. W wielu przypadkach fundusze stały się podstawą konkretnie zrealizowanych już projektów, bądź też takich które są w trakcie realizacji.
Czyli że mamy rozebrać zbudowane już drogi, mosty i wstrzymać inne inwestycje, a pozyskane środki przeznaczyć na walkę z kryzysem?
Taką oto receptę na kryzys zaprezentowała pani przewodnicząca komisji europejskiej Ursula von der Leyen.
Swoiste mistrzostwo świata! Mówiąc, że się robi i daje tak wiele, a jednocześnie nie robi się absolutnie nic! Ale jak się to ładnie opakuje medialną paplaniną w GW, czy TVN24 to można wmówić społeczeństwu, że unia leje pieniądze szerokim strumieniem. My Polacy mamy być głęboko wdzięczni, za tę łaskę jakiej dostąpiliśmy w ramach członkostwa w Unii Europejskiej.
Propozycja, jaką złożyła komisja europejska to rozluźnienie zasad na jakich dane państwo może udzielać pomocy publicznej przedsiębiorstwom. Po krótce wygląda to tak, że komisja europejska w swojej łaskawości zezwala poszczególnym państwom europejskim, aby te z własnego budżetu państwa mogły w większym stopniu dotować w ramach pomocy publicznej własne przedsiębiorstwa. Metoda tak zwanego przelewania z pustego w próżnię. Żenujący pokaz cynizmu i hipokryzji w obliczu realnego zagrożenia wielu gospodarek państw członkowskich, unia okazała się być jedynie biurokratycznym kolosem na glinianych nogach, którego nadrzędną ambicją jest rządzenie i władza.
Komisja europejska stawia się na pozycji policjanta, który będzie wyliczał, ile każde państwo może wydać z własnych środków budżetowych i jeszcze w swej bezczelności nazywa te działania realną pomocą.
Propozycję w sprawie tymczasowego rozluźnienia zasad pomocy państwa, wysłano do konsultacji z Brukseli do stolic państw członkowskich w nocy z poniedziałku na wtorek, a już w czwartek (19 marca) Komisja owo rozwiązanie przyjęła.
Oczywiście w Polsce w resortowych mediach wspierających totalną opozycję od wystąpienia pani przewodniczącej unijnej komisji Ursuli von der Leyen trwa kampania dziękczynnych łgarstw. Znów opinia publiczna epatowana jest hasłami, ile to my zawdzięczamy unii.
Jaka to głęboka pomoc, gdy unijny policjant KE pozwala ci wydać z twojej własnej kieszeni kilka złotówek więcej na leczenie i skutki kryzysu wywołane epidemią…
Musimy sobie zacząć zdawać sprawę z otaczającej nas rzeczywistości. Polska musi sobie poradzić z obecnym kryzysem sama. Jest to oczywiste. Musimy też zacząć się przyzwyczajać do myśli, iż obecna pandemia będzie nam towarzyszyć nie tylko przez 2-3 miesiące.
Być może w okresie letnim zmniejszy się liczba nowych zakażeń. Być może leki oparte o ARECHIN (Chloroquini phosphas) pomogą w leczeniu chorych. Polski przemysł farmaceutyczny również podejmuje tu walkę.
13 marca br. Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych wydał pozytywną decyzję w sprawie zmiany do pozwolenia na dopuszczenie do obrotu dla produktu leczniczego:
- ARECHIN (Chloroquini phosphas), 250 mg, tabletki, polegającą na dodaniu nowego wskazania terapeutycznego:
- „Leczenie wspomagające w zakażeniach koronawirusami typu beta takimi jak SARS-CoV, MERS-CoV i SARS-CoV-2”
oraz związanego z nim dawkowania produktu leczniczego. Uzasadnienie zostało oparte na analizie danych pochodzących z dotychczas opublikowanych danych klinicznych.
Przed nami długi czas, w którym my musimy nauczyć się funkcjonować w dobie epidemii.
Do momentu opracowania bezpiecznej szczepionki upłynie wiele miesięcy. Szacunkowy czas zakładając optymistyczny wariant rok, do około półtora roku czasu. To jest realny termin wdrożenia szczepionki na Covid-19.
Co więc w tym czasie robić? Czy utrzymywać permanentny stan ciągłej kwarantanny?
Oczywiście że nie, bo zamrożenie gospodarki światowej na tak długi czas jest niemożliwe. Doprowadziłoby to świat do globalnej katastrofy nieporównywalnej z żadną dotychczasową wojną światową, czy też globalnym kataklizmem. Świat mimo epidemii będzie musiał się otworzyć. Trzeba będzie nauczyć się żyć od nowa w dobie pandemii.
Jeszcze bardzo długo będziemy świadkami skutków tych wydarzeń, które obecnie mają miejsce.
Nikt nie jest w stanie określić jak będzie mutował wirus Covid-19
Nikt nie jest w stanie zapewnić że w dobie permanentnej kwarantanny nie zachorujemy.
Oczywiście ryzyko jest mniejsze, ale ten czas w którym kwarantanna przynosi realne efekty społeczne jest ograniczony.
To jest bardzo długa i trudna do oszacowania skutków walka.
Polska również w pewnym momencie będzie musiała znieść restrykcje mimo zagrożenia. Choć dziś kupujemy sobie czas licząc na złagodzenie skutku masowej epidemii, to trzeba zdać sobie sprawę, że żadna nawet najsilniejsza gospodarka na świecie nie przetrzyma tak długiego okresu zamrożenia działalności i kwarantanny. Wcześniej czy później staniemy przed strasznym i trudnym dylematem czy dopuścić do wielomilionowego bezrobocia i kryzysu finansowego na skalę niewyobrażalną i trudną do oceny, utrzymując twarde zasady kwarantanny i obostrzenia? Czy nauczyć się w miarę normalnie funkcjonować w świecie opanowanym przez globalną epidemię. Nawet jeśli oznaczać to będzie większą liczbę zakażeń i potencjalnych zgonów. Oczywiście że jest to dramatycznie ciężki i trudny wybór. Niestety nie da się go uniknąć w dobie globalnych zależności i połączeń.
Polska gospodarka musi działać abyśmy mogli przetrwać.
Zobacz aktualny stan pandemii, oraz zakażeń w Polsce, Europie i na świecie.
Kliknij w mapkę poniżej.