Wielu ludzi zmaga się dziś z pandemią koronawirusa.
Obostrzenia w możliwości podróżowania, zamknięcie szkół, restauracji, centrów handlowych, instytucji publicznych czy granic poszczególnych państw stanowią naszą codzienność. To wszystko ma służyć wyhamowaniu rozprzestrzeniania się pandemii na świecie i w Europie. Koronawirus spowodował już dużą liczbę zgonów. Zakażona jest ogromna część ludności. We wszystkich krajach liczba nowych zakażeń gwałtownie wzrasta. Pandemia ma już ogromny negatywny wpływ na ogólnoświatową gospodarkę. Indeksy giełd notują ogromne spadki, a w wielu przypadkach panikę rynków finansowych. W wielu krajach, w których dużą część przychodu stanowi turystyka, koronawirus będzie przyczyną ogromnej zapaści finansów.
Nikt nawet nie usiłuje dokonać oceny, jakie skutki społeczne i gospodarcze wywoła epidemia. Czy ogólnoświatowy kryzys stanie się przyczyną nowej fali bezrobocia, niekontrolowanej migracji, nędzy a być może nowych konfliktów zbrojnych? W Europie okazało się, że w obliczu zagrożenia unijne instytucje całkowicie nie zdały egzaminu. Brak jest jednolitej spójnej polityki wobec epidemii, która objęła już swoim zasięgiem wszystkie państwa Europy.
Podczas gdy jedne kraje stosują kwarantannę, inne mają dalej otwarte granice i wszystko zdaje się funkcjonować normalnie. Przyjęta przez te państwa strategia w myśl zasady: „Myjcie ręce, bo my i tak nie możemy nic na to poradzić”, zakłada, że część społeczeństwa być może umrze. To przejaw darwinowskiej teorii, którą głoszą niektórzy politycy, o selekcji naturalnej, ukazującej pewną bezsilność władz wobec takich zjawisk jak ogólnoświatowa epidemia. Teoria ta oparta jest o założenie, że społeczeństwo uodporni się samo na pandemię przechodząc proces zakażeń. Oczywiście to oznacza dla części ludzi starszych, schorowanych czy zmagających się z licznymi chorobami, być może wyrok śmierci. Część polityków, a nawet epidemiologów mówi wprost: „Co możemy zrobić, gdy nie ma lekarstwa czy szczepionki i jeszcze długo jej nie będzie”. Niemniej jednak takie neoliberalne, wręcz darwinowskie założenie jest podstawą podejmowanych decyzji. Czy to oznacza, że będziemy żyć w erze naturalnej selekcji spowodowanej ogólnoświatową pandemią? Tylko nieliczni zadają pytania o możliwość mutacji koronawirusa. Jest to główny zarzut, jaki podnoszą epidemiolodzy w kierunku państw, które przyjęły metodę darwinowskiego podejścia do zjawiska epidemii.
Jakie skutki wywoła pandemia koronawirusa? Co się wydarzy w najbliższej przyszłości?
Myślę, że nikt na te pytania nie jest w stanie jednoznacznie udzielić odpowiedzi.
Patrząc z polskiej perspektywy, nasz kraj zdecydował się na aktywną i agresywną walkę z pandemią, a także na drastyczną próbę zahamowania epidemii, by służba zdrowia była w stanie w miarę każdemu obywatelowi zapewnić możliwość leczenia.
Poziom zakażeń w naszym kraju również wzrasta, ale jest o wiele niższy niż poziom zakażeń w krajach sąsiednich.
Skoro jest tak, że my dokonujemy drastycznych działań, a inne państwa Europy tego nie czynią, być może będzie to bardzo ciężka walka, która może mieć dla naszej Ojczyzny bardzo głębokie, negatywne skutki. Polska, jako kraj członkowski Unii Europejskiej ma bardzo powiązaną gospodarkę. Dużą część dochodów państwa stanowi również rynek wewnętrzny, turystyka, usługi, eksport, transport czy rynek rolno-spożywczy. Nie możemy w nieskończoność prowadzić kwarantanny, ponieważ system finansów żadnego państwa na świecie nie wytrzymałby takiej drastycznej w skutkach operacji.
Rząd Polski, prezydent mają bardzo ciężkie zadanie i ogromny dylemat. Brak spójnych jednolitych działań wszystkich państw Europy jest przyczyną zasadniczego pytania co dalej? Czy będziemy w stanie cokolwiek zdziałać powstrzymując w kraju rozwój epidemii podczas gdy inne kraje niewiele robią w tym temacie? Jest jeszcze jedno ogromne zagrożenie. Wiele państw Europy już zapowiedziało, że nie będą podawały rzetelnych danych, co do liczby zakażeń. To oznacza potężną fale dezinformacji, która już jest zmorą. W Polsce totalna opozycja w ostatnim czasie zajmuje się walką o władzę za wszelką cenę. Ta działalność to nie tylko niewspomaganie rządu, prezydenta czy instytucji państwa w walce z epidemią. W myśl zasady im gorzej tym lepiej dla opozycji politycy ugrupowań totalnej opozycji PO, PSL, SLD, Konfederacja zajmują się tworzeniem i publikowaniem teorii spiskowych, fake-newsów oraz zwykłych kłamstw. Przykładów są już dziesiątki. Począwszy od sztabu wyborczego kandydatki Kidawy Błońskiej i jej samej, polityków PSL, SLD, aż po wypowiedzi publiczne kandydata na prezydenta Bosaka z Konfederacji czy też Korwina Mikke. Nie liczy się dobro Polski, czy też obywateli, a doraźny zysk polityczny i możliwość ogłupiania opinii społecznej na skalę nienotowaną w historii. W Polsce, gdzie większość mediów jest w rękach zagranicznych koncernów, medialna manipulacja, sianie strachu, paniki czy fake-newsów urosło do rangi narzędzia do uprawiania polityki. Są siły polityczne dla których kryzys jest pożywką. Nie mając nic do zaproponowania społeczeństwu, wykorzystują epidemię do realizacji naczelnego celu jakim jest władza.
Polskie szpitale dysponują obecnie 10 100 respiratorami i co najmniej 60 kapsułami do przewożenia chorych z niewydolnością oddechową. Respiratory to podstawowy sprzęt w leczeniu objawów koronawirusa w postaci niewydolności oddechowej.
Politycy i dziennikarze związani z totalną opozycją ciągle dokonują manipulacji oficjalnymi danymi zaniżając je lub wręcz przekłamując stan służby zdrowia w naszym kraju.
Medialna wojna na informacje toczy się każdego dnia.
Przedstawiciele totalnej opozycji domagają się przesunięcia terminu wyborów co wiązałoby się wprost z koniecznością wprowadzenia stanu wyjątkowego na terenie Polski.
Dla tych sił liczy się tylko korzyść polityczna. Opozycja liczy na zmęczenie i zniecierpliwienie społeczeństwa, a w rezultacie na możliwość przejęcia w Polsce władzy na bazie niepokojów społecznych.
Unia Europejska okazała się być tworem czysto teoretycznym w obliczu realnego kryzysu związanego z epidemią koronawirusa i związanych z tym kryzysem zagrożeń.
Unijne instytucje nie są w stanie rozwiązać jakiegokolwiek problemu dotyczącego rozwoju epidemii czy też masowej nielegalnej emigracji do Europy.
Obowiązuje zasada, każde państwo radzi sobie samo. Unijne instytucje w obawie o falę zakażeń zamknęły swoje podwoje. W Szwecji rząd wręcz prowadzi celową politykę dezinformacji. Nawet ludzie zakażeni z objawami nie mają wykonywanych testów na obecność koronawirusa. Ludzi odsyła się z przysłowiowym kwitkiem, gdy starają się uzyskać informacje, lub dostęp do lekarza.
To powoduje że statystyki zakażonych są po prostu przekłamywane. Poza tym teoretycznie wszystko działa normalnie. Zamykane i poddawane kwarantannie są jedynie lokalne instytucje czy ośrodki publiczne.
Włochy, które są dotknięte ogromnym wzrostem zachorowań, podniosły uzasadnione pretensję dotyczące braku działań instytucji unijnych w obliczu tak rozległego kryzysu. Francja odmówiła dostaw Włochom materiałów niezbędnych do ochrony pracowników służby zdrowia.
Politycy Włoch wprost zadają konkretne pytania dotyczące sensu uczestniczenia w Unii Europejskiej. Obecnie jest to jedynie twór polityczny, którego jedynym zadaniem jest domaganie się wobec państw członkowskich uległości politycznej. Unia Europejska wkracza agresywnie w przepisy prawne poszczególnych państw. Łamane są zasady wolności słowa czy przekazu medialnego poprzez uchwaloną doktrynę ACTA II. Łamane są zapisy traktatowe, a w obliczu realnego zagrożenia , Unia Europejska okazuje się być bezsilna i wręcz destrukcyjnie pogłębiająca już istniejącą bardzo trudną sytuację. Turcja wykorzystując sytuację ogólnego chaosu dołożyła swój kamyk do już trzęsącego się w posadach tworu pod tytułem Unia Europejska. Do granic Europy wysyłana jest ogromna kolejna już fala uchodźców, których liczby nie jest już w stanie nikt oszacować.
Unijne instytucje zajmują się za to skwapliwie tak zwanym pakietem klimatycznym dla Europy.
Ta chorobliwie przedstawiana doktryna oznacza nie mniej nie więcej tylko destrukcje gospodarek państw Europy środkowej.
Unijni politycy już doprowadzili do ogromnego niekontrolowanego wzrostu cen energii. Te działania wprost przekładają się na wzrost cen.
Paraliż transportu wewnątrz unijnego, dyskryminowanie firm transportowych z krajów Europy środkowej w tym Polski jest faktem.
Bynajmniej nie chodzi tu o ekologię. Jest to kolejna próba dalszego uzależnienia gospodarczego i politycznego krajów Europy od Niemiec.
Uzależnienie gospodarek krajów europejskich od dostaw drogiej technologii, brak możliwości rozwoju własnych niezależnych źródeł energetycznych, to są cele oraz narzędzia do poszerzania hegemonii Niemieckiej w Europie.
Istnieje również ogromny nacisk na próbę przekształcenia Unii Europejskiej w obszar państwa federalnego. Oczywiście zarządzanego i w pełni kontrolowanego przez Niemcy! Ta sama doktryna zdaje się przyświecała już III Rzeszy.
Strefa Schengen jest w kryzysie od dawna.
Można korzystać z trzech procedur przywracania kontroli wewnątrz Schengen. W sytuacjach nagłych można przywrócić kontrolę na 10 dni z możliwością przedłużenia do max. 2 miesięcy; w przypadku planowanych wydarzeń kontrolę można przywrócić na 30 dni z możliwością przedłużenia do 6 miesięcy. „Jest też nadzwyczajna procedura, gdy działanie jednego państwa może zagrażać funkcjonowaniu całej strefy Schengen. Wówczas kontrole mogą trwać nawet do dwóch lat. Z tej procedury korzystano np. trakcie kryzysu migracyjnego. Ale część z państw członkowskich mocno przekroczyła dozwolone terminy. Od 2017 r. mamy więc do czynienia z naruszaniem Kodeksu Schengen. Strefa Schengen jest więc w kryzysie od dłuższego czasu i to się zaczęło o wiele wcześniej niż epidemia koronawirusa” – mówi dr Szymańska.