Wizyta prezydenta USA Joe Bidena miała charakter wizerunkowy. Oto przywódca super mocarstwa wspiera Europę środkową przy okazji ratując własny wizerunek jako prezydenta demokratów, którzy w ostatnim czasie w wewnętrznej polityce USA nie mają zbyt wielu powodów do zadowolenia.
Wyraźnie zabrakło tak oczekiwanych konkretnych decyzji i deklaracji ze strony USA. Mieliśmy pokaz wizerunkowy, ale nic ponad to niestety choć to zła wiadomość dla toczącej nierówną walkę z Rosją Ukrainy. Pamiętajmy, że Ukraińcy otrzymali gwarancję nienaruszalności terytorialnej w zamian za rezygnację z arsenału atomowego.
Te gwarancje okazały się jednak pusto brzmiącą deklaracją za którą nie poszły realne działania takie jak choćby wkroczenie sił ONZ mogących ochraniać ludność cywilną.
Rosja nadal jako stały członek rady ONZ zasiada w radzie bezpieczeństwa mimo, iż jest agresorem i państwem dokonującym zbrodni ludobójstwa.
Nie można mówić o całkowitym wykluczeniu Rosji z politycznego obiegu na świecie. Rosja nadal jest członkiem grupy G20, a w Europie Rosja zapraszana jest na salony tak zwanej unijnej dyplomacji, gdzie Niemcy i Francja prowadzą podwójną grę z dbałością przede wszystkim o własne interesy.
Administracja Joe Bidena nie potraktowała poważnie Polskiej propozycji o wprowadzeniu za zgodą Ukrainy sił między narodowych, które mogłyby powstrzymać Rosję przed dalszym bestialskim bombardowaniem miast i ludności cywilnej.
Siły ONZ nie ochraniają korytarzy humanitarnych, a także możliwości ewakuowania ludności cywilnej. Po II wojnie światowej wojna na Ukrainie swoim okrucieństwem przerosła już wojnę w Jugosławii, gdzie NATO i siły międzynarodowe interweniowałyby zapewnić pokój.
ONZ nie zrobiła jako organizacja bezpieczeństwa światowego praktycznie niczego, aby zapobiec masakrom ludności Ukrainy. To stawia organizacje narodów zjednoczonych jako skompromitowany twór niezdolny do jakiegokolwiek działania.
Kolejne administrację demokratów w USA nie zrobiły nic, aby zrewidować system bezpieczeństwa światowego.
Nadal obowiązuje zasada „business as usual” czyli kupowanie pozornego spokoju światowego poprzez budowanie relacji handlowych z zbrodniarzami takimi jak Putin.
Demokraci nie zmienili znacząco swojej polityki w stosunku do Europy.
Mimo, iż Polska domagała się wstrzymania budowy rurociągów Nordstreem I i II
to właśnie dzięki administracji Joe Bidena było możliwe dokończenie tej inwestycji, a tym samym dopięcie układu osi Berlin Moskwa w Europie.
Szantaż energetyczny dał Rosji miliardy zysku, a rzeka brudnych pieniędzy nadal płynie do Moskwy mimo nałożonych pozornych sankcji gospodarczych.
Wewnętrzne problemy administracji Joe Bidena zmuszają go do poszukiwania możliwości poprawy notowań przed zbliżającymi sie w 2022r wyborami.
Przed zaplanowanymi na 8 listopada 2022 roku wyborami uzupełniającymi do Kongresu, które tradycyjnie odbywają się w środku kadencji prezydenta, to Demokraci są w gorszej sytuacji. Wedle sondaży, przegrywają te wybory w głosowaniu powszechnym różnicą około 1 do 10 punktów procentowych oraz tracą jakieś 40 miejsc w Izbie Reprezentantów (przy obecnym stosunku miejsc 221 do 213 dla Demokratów). Modele analityczne dają Republikanom odpowiednio 83% szans na zwycięstwo w Izbie Reprezentantów i 75% w Senacie (przy aktualnym stosunku 50:50).
Notowania prezydenta Joe Bidena nie wyglądają wcale lepiej. Obecny lokator Białego Domu może cieszyć się wskaźnikiem poparcia na poziomie 42,3%, wedle średniej sondaży z pierwszych miesięcy 2022. Jedynie w pięciu stanach jego wskaźnik „approval rating” przewyższa 50%, a w kluczowych wyborczo stanach, tzw. „swing states”, jak Pensylwania, Michigan czy Arizona, jest „na minusie” z dwucyfrową stratą. Wyniki społecznego poparcia dla wiceprezydent Kamali Harris wyglądają jeszcze gorzej. Jej działania aprobuje bowiem zaledwie 40% ankietowanych. Tak więc poprawa wizerunku dla demokratów stanowi istotny czynnik w walce o zachowanie władzy.
Stany Zjednoczone mają potężne własne problemy, zarówno w wewnętrznej polityce, jak również, jeśli chodzi o politykę światową. Trwa niewypowiedziany konflikt o władzę nad światem z Chinami, z którymi USA ma coraz bardziej niekorzystny bilans.
Amerykanie sprowadzili z Chin towary o wartości 47 mld dol. we wrześniu, czyli więcej niż z całej Unii Europejskiej (41 mld dol.) i więcej o 6 mld dol. niż rok wcześniej (+15 proc.
Rośnie również dług publiczny USA
Oto wykres wizualizujący wzrost zadłużenia USA w skali 1990 – 2050
Demokraci starają się więc o odzyskanie elektoratu również poprzez zwiększenie aktywności USA w Europie gdzie trwa wojna.
Zastanówmy się przez chwilę czy świat i USA mogłoby powstrzymać Rosje przed dalszą agresją i dokonywaniem na oczach świata ludobójstwa.
Zastanówmy się na ile wizyta prezydenta USA w Polsce była realnym wsparciem Polski i Ukrainy w walce o wolność, a może raczej była to jedynie wizyta kurtuazyjna.
USA i świat nałożył częściowe sankcje na Rosję za atak na Ukrainę, ale czy te sankcje są skuteczne, a może jeszcze bardziej należałoby zadać pytanie czy one są przestrzegane przez różne państwa.
Doprawdy trudno mówić tu o realności sankcji gospodarczych w sytuacji, gdy do Rosji każdego dnia płyną miliardy Euro z Europy zachodniej oraz Rosyjskie banki nadal nie są odcięte od światowej gospodarki. Rosja otrzymuje nadal transporty towarów warte miliardy które trafiają do kraju Putina co widzimy choćby obserwując transport z Europy zachodniej przez Polskę na Białoruś i do Rosji. Chiny Indie i kraje azjatyckie stały się dystrybutorem tego czego Rosja obecnie chwilowo nie może kupić w Europie lub w USA. Zresztą wymiana handlowa z USA również nie została całkowicie zamrożona.
Istotnym elementem w Europie są kraje, które mniej lub bardziej w jawny sposób wspierają Rosję poprzez utrzymywanie wymiany handlowej oraz zakup paliw tak zwanych węglowodorów, ropa gaz węgiel. Niemcy i Francja stanowią oś współpracy z Rosją w Europie. Mimo ludobójstwa trwa transfer pieniędzy z Europy do Rosji.
Co prawda Joe Biden zapowiedział, że USA pomoże Europie w dywersyfikacji dostaw gazu i ropy, ale to stwierdzenie Joe Bidena pozostało bez konkretnych deklaracji i konkretów umocowanych w czasie, którego walcząca Ukraina nie ma. Nie padły również żadne konkrety dotyczące budowy energetyki jądrowej w Polsce, co mogłoby istotnie zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne Polski w Europie i uniezależnienie Polskiej gospodarki od Niemieckiego, czy Rosyjskiego szantażu energetycznego zarówno dziś jak i w najbliższej przyszłości.
Groźby Putinowskiej Rosji wobec Polski z użyciem broni nuklearnej nie spotkały się absolutnie z żadną odpowiedzią ze strony administracji Joe Bidena.
Temat zignorowano jak Rosyjski żart, który jednak w zestawieniu działań i wojny Rosji najpierw z Gruzją, a następnie zajęcia Krymu i totalnej wojny na wyniszczenie z Ukrainą stał sie realnym zagrożeniem. To zagrożenie nadal jest bagatelizowane przez tak zwany zachód.
Rosja po raz kolejny grozi światu nuklearną zagładą i wojną. Tym bardziej wojna na Ukrainie staje się kluczowa dla bezpieczeństwa Europy.
Nie padły ze strony Joe Bidena żadne konkrety dotyczące parasola obronnego przed możliwością ataku nuklearnego ze strony Rosji. Polska jako kraj frontowy graniczący z Rosją powinna mieć dostęp do własnych sił skutecznego odstraszania nuklearnego, jednak na tym polu USA wciąż pozostają głuche na realne potrzeby radykalnego zwiększenia bezpieczeństwa. Nadal to Niemcy, a nie Polska stanowią główną bazę dla sił Amerykańskich w Europie.
Te same Niemcy, które prowadzą perfidną i wyrachowaną grę z Putinowską Rosją o kontrolę i władzę nad Europą zachowują pozory i są za tą politykę nagradzane przez administrację Joe Bidena patrz Nordstreem II. Joe Biden nie zadeklarował, że rurociągi, które przynoszą Europie zniewolenie energetyczne mają zostać rozebrane!
Rosja wie, że zachód i USA są słabi politycznie oraz poprzez brak własnej konsekwencji i stanowczości zachód przegrywa, a Putin czy też jego następcy na wiele mogą sobie pozwolić.
Co więc prezydent USA przywiózł do Polski i do Europy poza cytatem z Świętego Jana Pawła II?
To pytanie zostaje jak na razie bez konkretnej odpowiedzi, bo konkretów zmiany polityki USA jest brak.
Czas pokaże problem jednak w tym, że walcząca Ukraina tego czasu nie ma. Obawiam się również realności powrotu tej samej polityki, która była prowadzona przed agresją Rosji. Wystarczy, że konflikt na Ukrainie przygaśnie, lub Putin zainstaluje zamiast prezydenta Ukrainy jakąś spolegliwą Moskwie kukiełkę.
Dla Polski powinien być to czytelny sygnał, że musimy przede wszystkim liczyć sami na siebie. Nie ma absolutnie żadnej gwarancji, że w przypadku nuklearnego ataku na Polskę USA wypełnią zobowiązania i uderzą na Rosję.
Polska powinna wyzwolić się na niezależność gospodarczą i militarną w Europie. Ogromna szansa to budowa alternatywy dla unii poprzez kraje trójmorza.
Trzeba tworzyć niezależny pakt militarny i gospodarczy. Budować silną pozycje Polski zarówno w sensie politycznym jak i militarnym w regionie.
Nasuwa się jednak podstawowe pytanie czy w Polsce są politycy, dla których Polska racja stanu stanowi wartość nie podlegającą kompromisom szczególnie tym rodzaju pieniądze za suwerenność i wolność Ojczyzny!